Ropa naftowa WTI spadła dziś do poziomu 112,31 USD, ale odwróciła się pod koniec dnia, osiągając poziom 2,27 USD do 117,58 USD.
Widzieliśmy już tę historię. Rynek ropy został uderzony nagłówkami o blokadach Chin, publikacjach SPR, niespodziankach OPEC+ i nadchodzącej recesji, a mimo to ceny utrzymują się. To nadal wskazuje na globalne niedobory dostaw i są wszelkie powody, by sądzić, że będą się pogarszać.
Analityk towarowy Goldman Sachs, Jeff Currie, wykonał prostą matematykę w dzisiejszym wystąpieniu telewizyjnym, szacując, że jeszcze w tym roku:
- 1,5 miliona baryłek rosyjskiej ropy w trybie offline
- SPR przestaje dodawać 1 mb/d w październiku, zgodnie z planem
- Odbicie popytu w Chinach o 800 kb/d
- Sezonowy wzrost o 3-4 mln baryłek
Zrównoważony potencjalnie przez:
- 2 miliony baryłek dziennie z Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (maksymalna przepustowość)
- 300 kb/d gdzie indziej
To pozostawia deficyt materialny, jakkolwiek to policzysz. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się w cenach LNG, do równania można dodać więcej zamiany gazu na ropę.
Co ciekawe, firmy naftowe są obecnie jednymi z najgorszych wyników na giełdach amerykańskich. Niektóre z nich wskazują na obawy o recesję i przyszłe spowolnienie popytu, ale chodzi również o możliwość wprowadzenia podatku nadzwyczajnego. Ostatecznie jednak opodatkowanie firm naftowych spowoduje tylko duży niedobór podaży.